PRZYGODA Z PANDEMIĄ ROZDZIAŁ 11
AKTUALIZACJA 30.06.2020 r.   
P0WRÓT DO MENU       ROZDZIAŁ 11
 
Niezłe zamieszanie porobiło się w internecie.
Pierwsza tura wyborów za nami.
Nie wszystkim podoba się wynik głosowania. Przed nami zatem druga tura wyborów.
I jakimś dziwnym trafem Koronawirus zeszedł na dalszy plan. Nikt nie martwi się o maseczki, nie mówiąc już o rękawiczkach.
Kiedy rano weszłam do sklepu, ludzi było sporo. Tylko nieliczni mieli maseczki, ale też nie na twarzach tylko na brodzie, albo na czole. Kilka tylko osób miało nałożone maseczki prawidłowo, to znaczy i na ustach, i na nosie. Rękawiczki zauważyłam tylko u jednej osoby. Panie na kasie nie miały już ani rękawiczek, ani maseczek.
Ciekawe do czego to doprowadzi?
Koronawirus ma się u nas dobrze, a ochrona przed wirusem jakoś kuleje. O co tu chodzi?
Tak rozmyślając dotarłam do domu.
Zdziwiłam się, kiedy pod drzwiami zastałam Tinę z Beatą.
Dlaczego nie odbierasz telefonu, naskoczyła na mnie Beata, już miałyśmy dzwonić po pomoc, żeby wywalić drzwi, noś kobieto telefon ze sobą.
Dobrze, już się nie wkurzaj.
Tina też musiała dodać swoje trzy grosze, to znaczy; chce mi się sikać, i szybko zniknęła za drzwiami łazienki.
Idź do lekarza z tym pęcherzem, powiedziałam, kiedy wyszła.
Byłam, muszę brać leki, i zaraz dodała, kawy bo zaraz zasnę.
A co wy tak razem, zapytałam?
Bo trochę pokłóciłyśmy się ze swoimi mężami.
Obie na raz, zapytałam?
Tak się jakoś złożyło, Beata wieczorem, a ja w nocy.
A w nocy to się czasami nie śpi, zapytałam?
Jakbyś miała męża to byś wiedziała, że czasami w nocy robi się coś innego. Ale co ci będę tłumaczyć, po prostu pokłóciliśmy się o seks.
Tym tematem to ja się nie zajmuję, zaczęłam, nie mam męża, wolę się nie wymądrzać, bo i tak naskoczycie na mnie.
No co ty, od kiedy my na ciebie naskakujemy?
No, teraz na pewno byście to zrobiły, bo trzymacie obie wspólny front, że tak powiem.
Nie przesadzaj Lenka, możesz nam nagadać jeśli masz ochotę.
Ale ja nie chcę wam nagadać, jak mówisz, tylko wam uświadomić, że jeśli chłop nie dostanie w domu tego czego potrzebuje, to pójdzie do kochanki, a powiem tylko tyle, że takich chętnych nie brakuje.
Ale przecież mają w domu wszystko, obiad na czas to jest zawsze.
Przez żołądek do serca, zapytałam?
Tak, też tak uważam, dodała Tina.
A wy myślicie, że panowie chodzą do kochanek na pierogi, zapytałam?
I o dziwo, obie się zamknęły.
Chyba trochę przesadziłam, zaczęła Beata.
Co takiego zrobiłaś?
Trochę mężowi dogryzłam.
To znaczy?
Powiedział, że w końcu nie wytrzyma i zażąda rozwodu.
To grubo poszło.
Tak, a ja mu odpowiedziałam, że wdową mnie brał za żonę, i wdową zostawi.
Ale wy macie ostre te języczki, dlatego mężowie wasi tak się dobrze wyszkolili przy was.
A wiecie jak poznać, że kobieta jest wkurzona, zapytała Tina?
Nie wiem, ale zapewne zaraz nam powiesz?
Kiedy kotlet schabowy jest bardzo cienki.
Wieczorem oglądam z moim komedię romantyczną, zaczęła Beata, i się wzruszyłam, i pytam go czy się pobiorą, a on mi odpowiedział, że na pewno się pobiorą, bo takie filmy zawsze kończą się dla faceta tragicznie.
To co, nasze małżeństwo to tragedia, zapytałam go?
I co odpowiedział?
Że woli się nie wypowiadać, bo co nie powie, to będzie źle.
Tak was słucham, i zastanawiam się, w jaki sposób załatwiacie poważne sprawy.
Jakie poważne, zapytała Tona?
No nie wiem, problemy finansowe, poważne choroby, utrata pracy.
Ludzie borykają się z takimi problemami, często nie mając co do garnka włożyć, a wy spieracie się o duperele?
Jak nigdy obie zamilkły. Może czas na refleksje?
Pomyślałam sobie, że ja chyba bym raczej chłopa zagłaskała.